piątek, 30 stycznia 2015

imagin z Niallem cz 3

Rano budzi mnie Niall.
- Meg - szepczę mi do ucha
- już - przecieram oczy
Odwracam się i widzę uśmiechniętą twarz Nialla. Wpatruje się w jego piękne błękitne oczy, i myślę że zaraz się w nich utopie.
- pójdę już do domu - odwracam się ale Niall łapie mnie za ramię
- poczekaj, pójdę z tobą - uśmiecha się
- to chodź - wstaje
Schodzimy na dół ale wszyscy śpią to dobrze. Wychodzimy i idziemy w stronę mojego domu.
- będzie dym - mówię trochę zdenerwowana
- jestem obok - uśmiecha się
- em...chciałam Cię przeprosić. Dopiero się poznaliśmy...
- ale ja chcę być twoimi przyjacielem nie chłopkiem - przerywa mi. Te słowa bolą mnie ale też i rozwiewają wszystkie moje podejrzenia. Co ja sobie myślałam. Oh. Gdy wchodzimy do domu ciocia od razu do mnie podchodzi.
- gdzie byłaś !- krzyczy
- u Nialla - odpowiadam
- mogłaś zadzwonić !
- telefon mi padł 
- nie rób tak więcej - ostrzega i wychodzi. Pewnie do pracy.
- ty nie wychodzisz ?  - pytam Nialla
- a mam ?
- może - wzruszam ramionami i idę do kuchni
- o co Ci chodzi ? - pyta lekko zdenerwowany
- o nic - odpowiadam
- to dlaczego tak się zachowujesz?
- przepraszam, ale możesz iść ?
-Meg - zaczyna
- wyjdź! - krzyczę. Chłopak spogląda na mnie i wychodzi. Czemu to zrobiłam ? Nie wiem ale cały czas bolą mnie jego słowa. Idę do swojego pokoju i kładę się na łóżku. Co ja zrobiłam. Ale jestem głupia. Próbuję zadzwonić do Nialla ale nie odbiera. Tsa wygoniłam go z domu. Nie znam go nawet tydzień a już coś do niego czuję...eh. Jest miły, uroczy, zabawny. Jedynym słowem IDEAŁ. Pewnie dlatego nigdy z nim nie będę. Nie będę mogła budzić się przy nim. Słyszeć bicia jego serca. Nosić jego koszulek. Przytulać się do niego, całować i być kochana przez niego. Z marzeń wyrywa mnie rzeczywistość. Czyli telefon.
- halo ?
- cześć tu Niall - odzywa się
- hej
- przepraszam że nie odbierałem swą. Nie było mnie w  domu.
powiedz że nie chciałeś ze mną rozmawiać bo zachowałam się jak idiotka
- Nie ! Naprawdę nie było mnie. Martwiłem się o Ciebie.- boże znowu to uczucie. Czuję ciepło a w ręcz upał.
- Głupio się zachowałam. Chciałam pobyć tylko sama
- Dobrze rozumiem
- nie gniewasz się
- Nie no coś ty - kamień spadł mi z serca
- to może wpadniesz ? Już Cię nie wyrzucę
- Z przyjemnością. Zaraz będę - rozłącza się a ja idę do łazienki. Poprawiam włosy i makijaż i schodzę ma dół. Po chwili ktoś puka do drzwi. Otwieram je i widzę słodko uśmiechniętego blondyna. Uh Meg ogar. Zapraszam go do środka i siadam koło niego na kanapie.
- kiedy masz urodziny? - pyta nagle
- 7 lipca - odpowiadam
- to za trzy dni - uśmiecha się
- no i ? Mam 20 lat. A urodzin mam dość
- to gdzieś się wyrwiemy ? - unosi brew
- jak tak bardzo chcesz - wzruszam ramionami
- a ty kiedy ?
- 13 września. Ale stary jestem 21 lat mam - śmieje się
- masz dziewczynę? - ale wypaliłam.
- em..nie..a ty masz kogoś ?
- niep - odpowiadam i idę do kuchni ,a Niall za mną. Nalewam sobie soku. Czuję na sobie wzrok Nialla
- chcesz ? - pytam
- nie - kręci głową
- to co się tak na mnie patrzysz ?
- bo jesteś piękna....znaczy nie......no jesteś piękna... A patrzę - gubi się we własnych słowach
- ok, ok spokojnie - mierzwię jego włosy, ana jego policzkach widać rumieńce
- to może ja już pójdę
- czemu ?
- bo muszę jechać na zakupy
- to chętnie pojadę z tobą - uśmiecham się
- Sam ! - krzyczy i wychodzi.
O co chodziło ? Jakiś ciężki ten dzień. Patrzę na zegarek jest 16:30. Idę na górę i włączam telewizor. Lecz najpierw idę się umyć ubieram piżamę i kładę się pod kołderką. Ciekawe co się stało Niallowi. Próbowałam do niego zadzwonić ale nie odbierał. Oglądałam jakieś głupie filmy gdzieś do 21:00. Aż w końcu zasnęłam.  Rano budzi mnie ciocia i oznajmia że idziemy do sklepu. Szykuję się i schodzę do niej na dół. Wychodzimy do auta gdy nagle zauważam Nialla
 - hej - uśmiecha się gdy podchodzi bliżej
- dzień dobry pani
- Zobaczymy czy dobry. Meg ja będę w aucie - mówi chamsko moja ciocia
- co się jej stało ?
- nie wiem - wzruszam ramionami
- o której wrócisz?
- zadzwonię do Ciebie
- dobrze to pa - całuje mnie w policzek i odchodzi, a ja myślę że zaraz się rozpłynę. Wsiadam do auta a ciocia piorunuje mnie spojrzeniem.
- mogłabyś być miła - parskam
- jak będę chciała. Co to twój nowy chłopak ?
- nie ! mój kolega.
- a z Joshem ?
- zerwałam z nim - nie wytrzymam zaraz
- szkoda, to porządny chłopak
-  jasne - przewracam oczami
- tak i jak dla mnie nie powinnaś zadawać się z tym chłopcem
- C-co ?! Żartujesz sobie ? Jeżdżę do Ciebie na wakacje ale ty i tak jesteś cały czas zapracowana i ty mi mówisz co jest dla mnie dobre jak nawet mnie dobrze nie znasz ? Jesteś taka sama jak swoja siostra. Jesteście takie same pojebane kurwa. Tylko wy się liczycie ? Ja nigdy. Rodzina. Pierdolić taką rodzinę.  A zresztą mam 20 lat o czym my wogule mówimy. Mogę się wyprowadzić - krzyczę
- nie pasuje Ci ? Możesz się wyprowadzić nawet teraz - zatrzymuje samochód
- wysiadaj - parska. Nie no nie wierzę. Powiedziałam wszystko co mi na sercu leżało. Tylko gdzie ja pójdę. Dzwonię do Nialla który odbiera od razu.
- Niall przyjedziesz po mnie ? - szlocham
- pewnie - odpowiada. Wysyłam SMS-em adres gdzie jestem i po 10 minutach Niall jest na miejscu. On to może być rodziną. Wsiadam do auta a Niall przytula się do mnie.
- co się dzieje? - szepcze mi do ucha
- pokłóciłam  się  z ciocią i powiedziałam że są pierdolniętą rodzinką i że chcę się wyprowadzić, ale nie mam gdzie pójść - wyżalam się
- dlaczego się pokłóciłyście ?
- bo powiedziała że lepiej żebym się z tobą nie zdawała
- Co ? I dlatego się z nią pokłóciłaś - odsuwa się ode mnie
- powiedziałam to co od zawsze chciałam powiedzieć.
- spakujesz się i dopóki się nie pogodzicie będziesz mieszkać u mnie
- ja się z nią nie pogodzę - parskam
- dobrze Meg, to do końca wakacji
- dziękuje, nie wiem dlaczego mi pomagasz - uśmiecham się
- bo Cię bardzo lubię - spogląda na mnie i odpala auto 
Po chwili jesteśmy pod "moim" domem. Wysiadam i idę się spakować. Zajmuje mi to gdzieś 30 minut.
- no na reszcie - podjeżdża pod swój dom i parkuje auto na pod jeździe.
- daj pomogę Ci - zabiera ode mnie część walizek
- zamieszkacie razem ?! - pyta Harry
- długa historia - odpowiada Niall i wchodzi ma górę
- gdzie będę spała?
- wiesz ze mną, nie mamy żadnego wolnego pokoju - mówi Niall
- gościnny obok pokoju Nialla jest wolny - wtrąca nagle Liam, a chłopak zabija go spojrzeniem. Wchodzimy do pokoju i odkładamy walizki.
- bardzo Ci dziękuję - przytulam się do niego.
- nie ma za co - odsuwam się od niego ale Niall przyciska mnie do siebie. Nachyla się nade mną i całuje. Wplatam swoje palce w jego włosy na co chłopak się uśmiecha. Gdy brakuje nam powietrza odrywamy się od siebie i

2 komentarze: