wtorek, 27 stycznia 2015
Love Above All. Rozdział 5.Love and Hate
- wyjść! - krzyczy Niall więc robię tak jak chce. Przyciska mnie do auta i uderza w polik.
- jeszcze raz tak powiesz a zatłukę Cię jak psa !- warczy
- Niall, jesteśmy rodziną - płaczę
- nie,nie jesteśmy ! Jesteś nikim - ponownie mnie uderza
- właź - otwiera drzwi i wpycha mnie do środka. Max spogląda na mnie i szepcze jakby ,,wszystko będzie dobrze "
- odwróć się ! - Niall szarpię Maxa za koszulkę. Czuję wibracje w mojej kieszeni. Trochę wyciągam telefon z kieszeni. To Liam. Odbieram od razu
- Selena nic Ci nie jest ? - pyta a Niall od razu na mnie patrzy
- em...ni...nie - bełkoczę
- Niall ! Uważaj ! - Max szarpię za kierownicę. Chłopak od wraca się a ja się rozłączam.
- daj ten telefon - rozkazuje
- ale Niall - zaczynam
- daj mi go ! - krzycy więc podaje mu urządzenie a on wyrzuca je za okno.
- możesz już na nią nie krzyczeć ? - pyta Max
- będę, a ty co tak miły dla niej ? Chcesz ją wyruchać ? Proszę bardzo możesz zrobić to nawet teraz, jest puszczalska na pewno Ci się nie sprzeciwi - kpi
- po prostu nie powinieneś na nią krzyczeć - dokańcza
- daj spokój to frajer jest i tyle - parskam
- chcesz znowu dostać ? - pyta poddenerwowany
- zamknij mordę chuju ! - spluwam
- zabiję Cię ! Zabiję ! - krzyczy i skręca na jakiś podjazd
- wysiadaj !
To jest chyba dom Maxa,tak to jego dom. Niall otwiera drzwi i wpycha mnie do środka.
- będziesz spała na kanapie- mówi i wchodzi na górę
- nic Ci nie jest ? - pyta Max
- a ty co ? Też mnie wcześniej porwałeś - przewracam oczami
- tak bo Niall kazał mi Cię wykończyć,ale czy to zrobiłem ? Nie. Właśnie dlatego chciałem żeby Niall przyjechał. Ja mam już dość tego główna - jeśli on ma dość to może mi pomóc
- słuchaj - kładę rękę na jego udzie.
- pomożesz mi się stąd wydostać ? - pytam i patrzę mu prosto w oczy
- Nie-nie wiem - bełkoczę
- proszę, zrozum ja chcę urodzić o dziecko. Chcę urodzić zdrowe dziecko - zaczynam płakać
- nie wiedziałam że Niall jest adoptowany, a nawet jeśli jest to co to zmienia ? Nadal jest moją rodziną.
- jemu to powiedz - Max wskazuje na Nialla i wychodzi
- nie jesteśmy rodziną! - krzyczy
- jesteśmy, Niall nie ważne że jesteś adoptowany - wyjaśniam
- od kiedy wiedziałeś ? - pytam
- 3 miesiące przed wypadkiem - odpowiada i siada na kanapie
- to dlaczego byłeś taki...taki opiekuńczy i mówiłeś że mnie kochasz
- nie wiem wzrusza ramionami
- jasne - przewracam oczami
- no tak- wkurza się a ja mówię że to nie prawda
- ale ty nie rozumiesz ! Teraz wiem dlaczego oni dla mnie tacy byli ! - krzyczy
- i dlatego chcesz się na mnie wyżyć ? - pytam poirytowana
-N-nie.
- chyba to robisz - nagle odzywa się Max
- masz narzeczoną która Cię kocha i siostrę - ciągnie Max
- Nie pierdol ! Meg już ze mną nie jest
- nie dziwię się jej - wtrącam
- walcie się! - krzyczy i wyjmuje spluwę
- no i co teraz powiesz suko ? - pyta wymierzając we mnie pistolet
- Niall ! Daj mi tą broń ! - odzywa się Max
- Nie ! - krzyczy i pociąga za spust. Zamykam oczy. To koniec ? Jakoś niezbyt boli. Otwieram oczy i widzę zakrwawionego Maxa. Boże,uratował mnie.
-Max ! - siadam koło niego i spoglądam na jego zakrwawioną koszulkę. Łapie mnie za rok i ściska.
- do widzenia - szepczę a z tyłu słyszę głośny śmiech Nialla. Koniec. Jego serce przestaje bić. Odchodzi.
~ oczami Liama
Kurwa, słyszałam strzał on ją zabił. Wchodzę do domu Maxa i zastaję Sel siedząc przy zakrwawionym Maxsie i Nialla który nie może wytrzymać ze śmiechu.
- co tu się kurwa dzieje ? - pytam
- Liam ! - Sel wstaje i przytula się do mnie.
- o! Przyjechał pieprzony Romeo - kpi
- zamknij mordę ! - krzyczę
- uważaj - kieruje na mnie broń
Sel patrzy raz na Max raz na mnie. Ale na pewno nie chce patrzeć na Nialla.
- dlaczego go zabiłeś ? Słyszałem że jesteś z nim w zmowie
- chciał zabić - wskazuje na Sel
- ale Max rzucił się i sam zginął - wzrusza ramionami. Max uratował moją dziewczynę, myślałem że jest jakimś skurwielem, a on ją uratował
- tak ! Miał Cię dosyć ! - krzyczy Sel
- chyba każdy ma go dość - nagle odzywa się Zayn
- o i zgraja też tu jest - uśmiecha się głupio
- Max nie powinien zginąć - Sel szepcze mi na ucho
- Niall, skończ już to przedstawienie. Zadzwoniłem na policję zaraz tu będą - uśmiecha się Louis
- nie ! Nie możecie mi tego zrobić ! - krzyczy i zaczyna strzelać gdzie kolwiek
- Kurwa pozabija nas - słyszę Harry'ego. Na szczęście tak nie jest ponieważ Niallowi kończą się naboje, i w tym samym momencie do domu wchodzi policja.
- rzuć broń! - krzyczy jakiś wysoki facet. Łapię Sel za rękę i wyprowadzam ją na zewnątrz.
- nic Ci nie jest skarbie? - pytam przytulając ją
- Max się o mnie martwił, pytał czy nic mi nie jest,i uratował mnie - spogląda na mnie swoimi przekrwionymi od płaczu oczami
- oh - to tyle co umiem powiedzieć
- Sel jesteś już bezpieczna nic Ci nie grozi - próbuję j uspokoić. Policja wyprowadza Nialla z domu i pakuje do radiowozu.
- szybko to on nie wyjdzie - uśmiecham się.
- jedziemy? - pyta Harry. Przytakuje o wchodzę do auta. Gdzieś po 30 minutach jesteśmy na miejscu.
~oczami Seleny ~
Wchodzę do domu i od razu idę się umyć. Zakładam bluzkę Liama którą musiałam zdjąć. Cały czas mam przed oczami obraz Maxa który leżał na podłodze cały zaprawiony. ,,do widzenia" to były jego słowa. Kładę się do łóżka,ale nie mogę zasnąć. Kręcę się z boku na bok gdy nagle do pokoju wchodzi Liam.
- śpisz ? - pyta
- nie mogę - odpowiadam
- widziałaś moją koszulkę ? Taką czarną z nadrukiem - marszu brwi, odkrywam się a Liam zaczyna się śmiać.
- kocham Cię - kładzie się koło mnie. Całuję go w policzek i próbuję zasnąć.
***
- zostaw go ! - budzę się cała spocona.
- Skarbie coś się stało ? - Liam bawi się moimi włosami
- miałam zły sen - dyszę
- chodź tu do mnie - rozchyla ramiona, a ja się do niego przytulam. Na szczęście zasypiam.
Budzę się dość późno koło 11:00. Liama nie ma obok mnie. Wygrzebuje się z łóżka i idę się ubrać. Szczę włosy w koka i schodzę na dół.
- o Sel - uśmiecha się loczek
- policja dzwoniła do Liama i powiedziała że Niall przyznał się do wszystkiego. Też do tego że spowodował wypadek twoich rodziców - mówi Zayn
- oh - siadam na kanapie. Czyli jednak to zrobił. Zabił moich rodziców jak mógł.
- ale nie martw się już go nie zobaczysz. Grozi mu dożywocie - odzywa się Louis.
*8 miesięcy później *
Więc trochę się u nas pozmieniało. Może zacznę od tego. Od paru miesięcy jestem Panią Payne. Urodziłam piękną córeczkę. Ma na imię Alice. Cóż będę więcej mówić. Ma wspaniałych trzech wujków. Jesteśmy na prawdę szczęśliwi. Nialla skazali na dożywocie. I dobrze przynajmniej mojej córeczce nic nie grozi.
Czytasz ? Komentujesz ! <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz