poniedziałek, 26 stycznia 2015

Love Above All. Rozdział 4. Happiness? What's that?



 Zobaczyłam rozwścieczonego Nialla z Meg ? O co chodzi
- Kurwa chciał mnie zabić ! Co mu nagadaliście ? - krzyczy Niall
- nic pojechaliśmy tylko po Sel - parska Liam
- puszczalska - przewraca oczami. Co ? On jednak nigdy się nie zmieni
- zamknij mordę! - słyszę Zayna
- dajcie spokój ! Ona powinna zginąć razem z tymi frajerami ! - krzyczy i podąża wzrokiem na schody
- jestem adoptowany ! Kurwa ! Ona nie jest moją siostrą ! Walić ją !
- jeszcze jedno słowo o niej a pożałujesz - Liam szarpie koszulkę Nialla
-Max mówi że ja ich zabiłem ! Ironia ! Wcale tego nie zrobiłem, ale on powiedział że powie wszystko Sel i kazał płacić sobie za milczenie, a teraz już mu nie płacę. Ona wszystko wie. - wskazuje na mnie
- Selena - mówi Liam. Podchodzę do niego i go przytulam.
- Max miał ją kurwa wykończyć - nie zniosę więcej. Serce w tym momencie mam złamane
- jestem z nim w z mówię. A wy nigdy nie byliście moimi przyjaciółmi. Frajerzy i dziwka. Pasujecie - parska i wychodzi.
 - pieprzony dupek !- krzyczy Harry
- choć - ciągnę Liama na górę
- już kochanie - uśmiecha się i bierze mnie na ręce. Liam kładzie mnie na łóżku.
 - Liam. On zabił moich rodziców ? - pytam
- Nie ! Mówił że to był naprawdę wypadek - chłopak próbuje mnie uspokoić i gładzi mój policzek
 - Jestem dla niego puszczalska - stwierdzam smutno
- nie przejmuj się nim. Choć on zesłał Maxa na Ciebie. Chuj. Zabiję go - z każdym słowem Liam wkurza się coraz bardziej
 - Zostaw go- wzruszam ramionami
- mam nadzieje że już się nie pojawi - Liam przytula się do mnie i zasypiamy.
 ***
 Budzę się dość rano. Spoglądam obok i widzę słodko śpiącego Liama.
 - Skarbie - szturcham go lekko
- nie śpię - siada
- oh - mruczę
- Haha. Urocze
 - co ? - pytam zdziwiona
- ty - Liam całuje mnie w policzek i wstaje
 - gdzie idziesz ?
- Nigdzie. Mogę swoją koszulkę?
- tak - ściągam ją i podaje Liamowi
- masz załóż coś bo nie wytrzymam - Chłopak podaje mi moją bluzkę. Zakładam ją i podchodzę do swojej szafy wyciągając z niej jeansy. Włosy wiąże w kok i schodzę na dół
- cześć, jak u ciebie ? - pyta Louis
- dobrze - uśmiecham się
- ile jeszcze do końca ciąży ? - nagel do salonu wchodzi Harry
- co ? W ciąży jestem ledwo jeden miesiąc
- ło chłopaki długo droga przed nami - zaczyna się śmiać
- co masz na myśli ?
- huśtawka nastroju, łakomstwo, hormony, mdłości, wymioty - wymienia
- widzę że dobrze się na tym znasz.
- szczerze myślałem że to ja będę ojcem - szczerzy się
- Harry ! -karcę go
- żartuje,żartuje
-mam nadzieje - wtrąca Liam
- co dziś robimy ? - pyta Zayn
 - nic - wzruszam ramionami
- chodzimy dziś wieczorem na imprezę - proponuje Harry
- to nie jest dobry pomysł - odpowiada Liam
- Jeju - jęczy
- daj spokój no, wyluzuj - Harry szturcha go w ramię
- no właśnie - spoglądam na niego
- Co ? - dziwi się
- no chyba powinieneś gdzieś wyjść - uśmiecham się
- tak,jasne - odpowiada
- widzisz. Panna Ci pozwala czyli idziesz - śmieje się Zayn
- fajnie,fajnie to co za godzinę idziemy ? - pyta Louis
- ok - odpowiadają wszyscy
- Selena możemy porozmawiać ?
- pewnie - uśmiecham się i idę za nim na górę
- na pewno chcesz żebym szedł ? - pyta Liam
- tak, ile będę powtarzać - przewracam oczami
- okej - całuje mnie w policzek i wychodzi. Siadam na łóżku i wyciągam książkę. ,,Rywalki " ah. Moja ulubiona książka. Zaczynam czytać gdy nagle słyszę pukanie do drzwi
- my idziemy - mówi Liam
- już ? - spoglądam na zegarek
- no miała być godzina - uśmiecha się
- tak,zaczytałam się. Idź
- na pewno ?
- Liam ! - krzyczę na co się śmieje
 - pa
 Idę do łazienki żeby wziąść prysznic. Chyba głupio zrobiłam. Boje się jak cholera. A do tego nie wiadomo co może tam robić. Owijam się ręcznikiem i wychodzę z łazienki
 Zatrzymuje się przy pokoju Liama. Wchodzę do niego i wyjmuję koszulkę. Chyba się nie pogniewa. Zakładam ją i wychodzę. Wrzucam ręcznik do pralki i idę do swojego pokoju. Czeszę włosy i wiąże je w kitkę. Decyduje zadzwonić do Liama. Odbiera od razu
- coś się stało? - pyta od razu
 - Nie ! Jeju
 - oh
 - jak tam ?
- normalnie, Harry już się upił - śmieję się
- haha
- coś si stało prawda
- baw się dobrze pa - parskam i rozłączam się. Jezu rozumiem że się martwi no ale bez przesady. Schodzę do kuchni nalać sobie soku. Gdy nagle słyszę dzwonienie do drzwi. Wzdrygam się i cicho podchodzę. Otwieram nie pewnie drzwi i widzę Nialla i Maxa.
- C-co ty tu robisz ? - bełkoczę
- przyjechałem - uśmiecha się i wpycha się do środka.
- ubieraj się jedziesz z nami- spoglądam na Maxa który ma szramę na połowę polika.
- już ! - krzyczy Niall. Wbiegam na górę, ubieram się i piszę liścik. ,,Liam ! Niall i Max tu byli. Tylko tyle zdaje mi się napisać. Schodzę na dół.
- wychodzimy - Niall otwiera drzwi. Wychodzę i idę w stronę auta. Niall gada coś do Maxa a on tylko przytakuje. Wsiadam do auta i zaczynam płakać.
- przestań beczeć !
- daj jen spokój - nagle odzywa się Max
 - Nie ! - odpowiada i odpala auto
- Niall ona jest w ciąży - ciągnie Max
- wiem ! Przecież nic jej nie robię
Dziwi mnie fakt że MAX martwi się o moją ciąże? Ta potrzebuje spokoju. Mam swój spokój
- na razie nic - dodaje po chwili Niall, a ja zaczynam głośniej płakać
-zamknij się!
- chuj z Ciebie - spluwam
- pożałujesz tego - ostrzega i zatrzymuję auto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz